Uwielbiam stare historyjki z morałem. Ostatnio dokopałem się do jednej, która zainspirowała mnie do napisania artykułu i podzielenia się z szerszą publiką jej przesłaniem. Otóż działo się to w IV wieku przed naszą erą, na największej wyspie Morza Śródziemnego, Sycylii, w mieście Syrakuzy.

Rządził tam Dionizjusz I Starszy. Opływał w luksusy, ale popadł w manię – na każdym kroku obawiał się zamachu na swoje życie. Kombinował, główkował i rozmyślał jak przechytrzyć domniemanych spiskowców. Długo by opowiadać. Któregoś dnia, jeden z jego poddanych, Damokles, głośno komentował bogactwo i dobrobyt, które otaczały władcę. Nie spodziewał się jednak, jaką wywoła to reakcję.

Panujący pozwolił swojemu podwładnemu zamienić się ze sobą na miejsce, na jeden dzień. Damokles był zachwycony. Wziął udział w uczcie i rozkoszował się urokami władzy. Jakże był zaskoczony, gdy nagle zobaczył coś nad swoją głową. Był to zawieszony nad jego głową miecz, uwiązany jedynie na końskim włosie. Sielanka zakończyła się momentalnie. Nie potrafił cieszyć się otaczaj̨ącymi go dobrodziejstwami, a tylko myślał o stale grożącym mu niebezpieczeństwie.

Miecz to przenośnia spraw, które zagrażają nam każdego dnia. Człowiek, który stale martwi się o siebie, swoje zdrowie i grożące mu ryzyka, nie może być szczęśliwy.

A teraz wróćmy z powrotem do teraźniejszości i substancji, którą zajmuję się na co dzień. Bardzo jestem ciekaw Twojej opinii. Niby wszyscy wiedzą, że w życiu czyhają na nas różne niebezpieczeństwa, a jednak ludzie nie lubią myśleć o ubezpieczeniach. Z natury są optymistami. Nie chcą wyobrażać sobie, że coś im się może stać, a te przemyślenia się do tego sprowadzają. Musi się coś stać, żeby skorzystać z polisy. Wcześniej, zanim coś się stanie, jest to nominalnie czysta strata pieniędzy. A przecież ma być dobrze…

Dlatego, myślisz sobie, na wszelki wypadek, lepiej nie kupować. I nie myśleć o złych rzeczach, bo wtedy je ściągniesz na siebie. Wykraczesz. A to bez sensu. Prawda?

Ten ciąg przemyśleń, fałszywy dylemat wisi nad nami jak miecz Damoklesa. Żeby opłacało się kupić, coś musi mi się stać. A ja nie chce żeby mi się stało. To nie kupuje.

A jak jest w rzeczywistości? Czy kupisz, czy nie kupisz to stanie się, albo się nie stanie. Na to nie masz wpływu. Dionizjusz ochronił się przed wszystkimi skrytobójcami, a w końcu zamordował go jego jego własny syn, spiskując razem z nadwornym lekarzem. Czy na coś masz wpływ? Tak – możliwe dla Ciebie alternatywy są takie, że gdy obojętnie co się stanie to albo dostaniesz odszkodowanie, bo miałeś ubezpieczenie, albo nie dostaniesz, bo nie miałeś. Proste prawda? I o ile nie masz wpływu na to co przygotował dla Ciebie los, o tyle decyzje zakupową podejmujesz Ty.

A co jak jednak nic się nie stanie? To tylko się cieszyć. Ubezpieczenie to z założenia mają być dobrze zmarnowane pieniądze! Ma to sens?

Ukłony.

Udostępnij artykuł

Jeśli artykuł Ci się podoba udostępnij go proszę!