Człowiek się rodzi, rośnie, bawi się, idzie do szkoły, uczy się, kontynuuje naukę i studiuje. Przez cały ten czas jest zależny od swoich rodziców lub opiekunów. Następnie podejmuje pierwszą pracę, zdobywa auto, bierze kredyt, kupuje pierwsze mieszkanie, ma poważny związek, który zwieńcza ślubem, a następnie ma dzieci. Staje się samowystarczalny. W późniejszych latach dorabia się, inwestuje, płaci coraz więcej, za lepsze i ładniejsze rzeczy. Przyzwyczaja się do tego komfortu i stać go na to, bo przez lata na to pracował. Dzieci wchodzą w dorosłość. A teraz dożywa do ostatniego rozdziału swojego życia – do emerytury. I jak jest? Niestety u większości będzie kiepsko…

Temat emerytury jest obecnie na czasie. Mamy przed sobą kolejne zmiany w systemie państwowym. Gdyby zapytać normalnego człowieka, jak działa system emerytalny w Polsce to wątpię, aby potrafił powiedzieć. Najpierw był ZUS, później ZUS, OFE i trzeci filar, później część obligacyjną OFE skasował jeden rząd, bo mu się rachunkowość nie spinała, a teraz kolejny rząd maluje na siłę tego trupa (system emerytalny) przekształcając, transferując i potrącając część odłożonych przez ludzi pieniędzy. Prawda jest taka, że nawet agenci ubezpieczeniowi już się w tym gubią. Jaka jest różnica między PPE, PPK, IKE, IKZE, nowym IKE z przekształconego OFE czy ZUSem.

Czy istnieje realny sens w komplikowaniu systemu? Prawdopodobnie, zupełnie niepotrzebnie próbujemy doszukiwać się logiki w państwowym systemie. Druga sprawa to, że przez wieczne gmeranie w tych łatwych do przechwycenia przez rząd pieniądzach, ludzie przestali wierzyć w jakąkolwiek sprawczość i jej przełożenie na przyszłe świadczenie. Ot coś tam robią, a jak będzie kiedyś to zobaczymy. Niech da do myślenia fakt, że nie było jeszcze w historii Polski, Polaka, który dostałby emeryturę z systemu, w którym zaczynał opłacać składki…

Z perspektywy rządzących (obojętnie których), system obowiązkowy jest dobry. Wiadomo, że mógłby być lepszy, jak wszystko, ale na pewno nie jest zły. Za to gdy pada argument, aby w takim razie Polacy mogli dobrowolnie do tego systemu wpłacać lub nie wpłacać to okazuje się, że system jest tak dobry, że musi być obowiązkowy. I w ten sposób, umowa społeczna, której nikt nie podpisywał z nikim, opiera się na pięknej idei, aby każdy na swoim obowiązkowym koncie emerytalnym, uzbierał kapitał na emeryturę. W praktyce jest to zwykły zapis cyfrowy, pieniędzy tam nie ma, wszystkie pieniądze wpłacane są od razu wypłacane obecnym świadczeniobiorcom i… I tak ich nie starcza i trzeba tę lukę uzupełniać z innych podatków.

Niektórzy mówią, że ZUS zbankrutuje, a nawet więcej, przewidują konkretne daty, kiedy to się stanie. Nic bardziej mylnego. Należy przyjrzeć się dokładnie, jak wygląda owa „umowa” z państwowym zabezpieczycielem spokojnej starości. System zdefiniowanej składki polega na tym, że masz płacić określane co roku składki, a „kiedyś” dostaniesz „coś”. Kiedyś, bo wiek emerytalny, co widzieliśmy na przestrzeni ostatnich lat, może się zmieniać i w górę i w dół. Jaki będzie w momencie przejścia na emeryturę, nie wiadomo. Coś, bo wysokość świadczenia będzie zależała od bieżącej sytuacji budżetu państwa, a demografia, zadłużenie i inne problemy już za 15 lat zrobią swoje.

To co? Może jednak to niegłupi pomysł, aby zadbać samemu o swoją prywatną emeryturę? A następnie jednak wrócić do swoich klientów, aby jeszcze raz porozmawiać z nimi o zabezpieczeniu w tym zakresie?

Gdy zapytać agenta w czym czuje się sprzedażowo najlepszy to będzie się wahał czy w majątku czy w życiówce, a może w zdrowotnych czy wypadkowych. Ale gdy zapytamy jak się czuje w rozmowach na temat zabezpieczenia emerytalnego to 99% odpowie, że to jest jego najsłabsza strona. Jednym z powodów, dla których tak właśnie jest, jest brak własnego planu emerytalnego. Właśnie tak. Agenci, w zasadniczej większości, nie mają zaplanowanej swojej starości, z jednej strony w sferze finansowej, a z drugiej, co w ogóle będą wtedy robić lub co chcieliby robić.

Mało osób potrafi poprawnie zdefiniować stan emerytury. Co to właściwie jest. Najprostszym wyjaśnieniem jest fakt, że wtedy się po prostu nie pracuje. Emerytura może być tym szczęśliwym czasem, kiedy w końcu mamy czas na spotykanie się ze znajomymi i przyjaciółmi. Możemy pomagać dzieciom i bawić się z wnukami. Możemy realizować swoje pasje, grać w szachy, czytać książki, układać puzzle, chodzić na golfa czy wyjeżdżać na zagraniczne wycieczki. To jest emerytura wymarzona. Może też zdarzyć się tak, że twoja emerytura będzie wymuszona, bo twoje niepracowanie będzie wynikiem poważnej choroby czy nieszczęśliwego wypadku. Tego scenariusza nie da się przewidzieć i jest to niechciany bieg spraw. Jednak, co optymistyczne, oba scenariusze można zabezpieczyć.

Niektórzy zapytają tutaj jednak wprost: „ale po co oszczędzać na emeryturę?” I większość agentów, szczególnie tych bez własnego planu na ten czas w życiu, rozłoży ręce i nie przekona potencjalnie zainteresowanego zabezpieczeniem tej potrzeby klienta. Dobry doradca powinien wystrzelić, jak karabin i bez namysłu, szeregiem argumentów odpowiadających na to egzystencjalne pytanie. Proponuję taką wersję:

1. Przede wszystkim, posiadanie oszczędności jest wartością samą w sobie. Chodzi o to, żeby zamiast wiary i poleganiu na ZUSie, mieć wystarczająco dużo własnych pieniędzy i móc uniezależnić się od państwowego systemu.
2. Gdy mowa o niezależności to cykl życia człowieka jest taki, że na początku, wszyscy jesteśmy w 100% zależni od naszych rodziców czy opiekunów. Następnie zaczynamy pracować i stajemy się samowystarczalni. Jednak mało kto staje się tak prawdziwie niezależny finansowo. Chodzi o to, żeby doprowadzić do takiej sytuacji, że nie pracuję, a mam pieniądze. Albo pracuję, bo chcę, a nie bo zmusza mnie do tego moja sytuacja ekonomiczna. I to jest właśnie bezpieczeństwo.
3. Na całym świecie, ludzie przechodzą na emeryturę średnio w wieku 64 lat. To znaczy, że przez znaczną część życia, tak naprawdę najlepsze lata, uczą się i pracują, a przez to nie mają kiedy prawdziwie cieszyć się życiem. A robiąc plan emerytalny, można przecież postawić sobie za cel wcześniejsze przejście w stan spoczynku.
4. Żyjemy coraz dłużej. Dzięki postępowi technologicznemu oraz rozwojowi medycyny, średnia długość życia człowieka wydłuża się z każdym rokiem. To oznacza, że będziesz potrzebować więcej pieniędzy na dłuższe życie oraz na dodatkowe wydatki związane z utrzymywaniem się w dobrej formie i zdrowiu, a w tym korzystać z dobrodziejstw nowych technologii. To będzie możliwe tylko dla tych, którzy będą mieli na to pieniądze.
5. Chodzi o to, żeby nie być obciążeniem dla swoich dzieci, albo co gorsza, dla swoich wnuków. Wyobraź sobie taką sytuację. Masz 65 lat, twoje dzieci około 40, ich dzieci około 15. Jeżeli ty potrzebujesz pomocy to twoje dzieci, które ciągle się dorabiają, płacą na ciebie i nie są w stanie pomagać swoim dzieciom, a przez to, że mają za dużo tych wydatków, nie odkładają również na swoją emeryturę. Kopiują schemat biedy i ta patologia jest dziedziczona z pokolenia na pokolenie.
6. Ostatni argument jest taki, że w świecie tylu zmartwień i niepewności, nie martwmy się chociaż o emeryturę. Jak? Po prostu załatwmy ten temat, zaplanujmy to dobrze i miejmy chociaż ten temat z głowy. Czy tak nie jest lepiej?

A co z emeryturą wymuszoną? Tu kochany, nie ma czarów. Musisz się porządnie ubezpieczyć, w razie trwałej niezdolności do pracy, w razie poważnych zachorowań, w razie kalectw, hospitalizacji i uszczerbków na zdrowiu. Oprócz odszkodowań, które mają zagwarantować pieniądze na twoje codzienne wydatki, ubezpieczenie kosztów leczenia,i w razie chorób i po wypadkach. To wszystko musi być zabezpieczone dwutorowo.

Ile to kosztuje? Prawdopodobnie 20% tego, co dzisiaj zarabiasz. Powiesz, że dużo? Klient pewnie pomyśli tak samo.Ale wyobraź sobie taką sytuację. Idziesz do dietetyka po poradę, jak być zdrowym. On mówi, że masz jeść pięć posiłków dziennie, co trzy godziny. Czy dyskutujesz? Nie. Bo jeżeli chcesz być zdrowy to właśnie tak masz robić. Albo idziesz do lekarza i rozmawiacie o odpowiednim nawodnieniu organizmu. Lekarz mówi, że masz pić osiem do dziesięciu szklanek wody dziennie. Dyskutujesz? Raczej nie. Ale są tacy, którzy zapytają „A co jak będę pił tylko dwie?”. Lekarz odpowie, że prawdopodobnie, prędzej czy później się pochorujesz.

Tak samo z emeryturą, wymarzoną czy wymuszoną. Agent jest w stanie zaprojektować rozwiązanie w stylu tych dwóch szklanek wody. Ale czy finalnie da to spokój, bezpieczeństwo, gwarancję i pewność?

Udostępnij artykuł

Jeśli artykuł Ci się podoba udostępnij go proszę!